sobota, 12 października 2013

alkohole

witajcie serduszka. ostatnio miewam różnego rodzaju kryzysy w życiu prywatnym i pocieszam się blogiem, czytam po kilkanaście razy swoje jak i Wasze posty, piszę notki, które mam zamiar opublikować dopiero pod koniec miesiąca, czuję się wtedy silniejsza. dziś chciałabym zgromadzić informacje o alkoholach i pogrupować je, czule zapraszam :)
pierwsze słuchy, które mnie doszły o alkoholach to były ich same negatywne strony, że są złe dla włosomaniaczki. jednak nie do końca tak jest. nie wszystkie kosmetyki, w których w skład wchodzi '.... alkohol' trzeba wyrzucić ;) jest to temat włosowy, nie chodzi mi o Absolwenty itd. :D


  • Alcohol Denat.
alkohol denaturowany otrzymywany jest z ropy naftowej. jest doskonałym rozpuszczalnikiem dla różnego rodzaju substancji. swoje zastosowanie znalazł we wcierkach. pomaga składnikom wniknąć wgłąb skóry głowy i za jego sprawą wcierki alkoholowe wywołują wysyp bejbików. tonizuje, oczyszcza, odtłuszcza i odświeża, wysusza. aczkolwiek z racji tego, że jest środkiem rozpuszczającym i konserwantem niezwykle podrażnia wrażliwe skalpy. wcierki z tym alkoholem nie powinny być stosowane dłużej niż miesiąc i nie powinniśmy zapominać o nawilżaniu skóry głowy.
  • Alcohol
czyli czysty alkohol lub po prostu etanol. etanol również stosowany jest we wcierkach, ale nie tylko. otrzymywany jest przez fermentację węglowodanów lub syntetycznie z ropy naftowej. na długości może nabłyszczać, jednak jego dłuższe stosowanie wiąże się ze zniszczeniami które zostawia. konserwant. stosowany jest w produktach wegańskich i ekologicznych takie jak Alterra czy Alverde. te alkohole są pochodzenia naturalnego i są łagodniejsze. nieregularne stosowanie nie powinno zaszkodzić włosom.
  • Isopropyl Alcohol

IPA jest pochodzenia chemicznego. podobny jest alkoholu etylowego, jednak jest bardziej toksyczny. stosowany w kosmetykach jest jako rozpuszczalnik lub rozcieńczalnik. również może wysuszać i podrażniać.
  • Benzyl Alcohol
alkohol benzylowy jest alkoholem aromatycznym, tzn imituje zapach jaśminu. konserwant, rozpuszczalnik, regulator lepkości. jego dopuszczalne stężenie wynosi 1%. może wysuszać, jednak w takim stężeniu nie powinno się to zdarzyć ;)


to już koniec tych 'złych' alkoholi ;) ale alkohole na tych złych się nie kończą i wyróżniamy również pozytywne. pozostałe nie wysuszają, bardzo dobrze zmiękczają i nawilżają. dzielimy je na:

-alkohole tłuszczowe (Cetearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Stearyl Alcohol, Mirystyl Alcohol)- emulgatory/stabilizatory, odpowiadają za powstanie emulsji i wzmacniają działanie innych emulgatorów, nie są drażniące i wysuszające, a wręcz przeciwnie nawilżają, wygładzają i natłuszczają. tworzą ochronny film i zatrzymuję wodę wewnątrz włosa.

-alkohole polihydroksylowe, czyli glikole (Glycerin, Propylene Glycol, Sorbitol, Glucose, Fructose)- przyciągają wilgoć z powietrza. gdy jest zbyt wilgotno na dworze mogą nieźle puszyć. penetrują naskórek, dzięki czemu wykazują działanie nawilżające, wygładzające i uelastyczniające.

unikacie alkoholi jak ognia, czy znacie też alkohole warte uwagi? :)
hair model

poniedziałek, 7 października 2013

'myjadła' :)

witajcie kochane. strasznie źle się czuję, nie mam ochoty na nic. pierwszy raz w życiu zemdlałam i uświadomiłam sobie, że muszę zmienić swój tryb życia. za dużo czasu spędzam przy komputerze i nie wychodzę na świeże powietrze, jest za zimno, a ja nie lubię zimna :( zacznę od jutra, bo dziś jestem zbyt słaba na to wszystko. głowa boli mnie niesamowicie :( w tym wpisie pisałam o SLS i SLES, a dzisiaj rozszerzę temat innych detergentów :)

działanie ALES i ALS podobne jest do działania SLES i SLS, występują minimalne różnice:
  • Ammonium Lauryl Sulfate (ALS)
anionowa substancja powierzchniowo czynna, substancja pianotwórcza, usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry i włosów, jest drażniąca (dlatego występuje w towarzystwie łagodnych substancji), aczkolwiek jest od SLS łagodniejsza, ale do najłagodniejszych nie należy.
  • Ammonium Laureth Sulfate (ALES)
w działaniu jest łagodniejszy od ALS.
podsumowując:
w kolejności od najbardziej drażniących; SLS jest na pierwszym miejscu, jest najsilniejszy, za nim jest SLES, dalej ALS i potem ALES.


Mipa Laureth Sulfate
na ww sulfatesach życie się nie kończy i mamy jeszcze jeden popularny sulfates ;) detergent anionowy z grupy silnych detergentów.
Cocamidopropyl Betaine
łagodzi działanie drażniące wywołane anionowymi substancjami powierzchniowo czynnymi (np.ALS, ALES). jest niezwykle łagodna, więc nie podrażni wrażliwych skalpów. jest substancją pianotwórczą, czyli wpływa na ilość piany. poprawia konsystencję w preparatach myjących. 

Cocamide DEA
niejonowa substancja powierzchniowo czynna. substancja pianotwórcza. modyfikator reologii. podczas procesu mycia powoduje usunięcie substancji tłuszczowych.

Coco-Glucoside
niejonowa substancja powierzchniowo czynna. bardzo łagodny roztwór, który łagodzi działanie anionowych substancji. pełni rolę emulgatora i podnosi pienienie się. jest również modyfikatorem reologii i solubizatorem.

Lauryl Glucoside
niejonowa substancja powierzchniowo czynna. jest łagodna i łagodzi podrażnienia spowodowane przez anionowe substancje. emulgator, substancja pianotwórcza, modyfikator reologii, solubizator.
Coco-Betaine
usuwa zanieczyszczenia i łagodzi podrażnienia wywołane anionowymi substancjami powierzchniowo czynnymi. stabilizuje i poprawia jakość piany. ponadto wykazuje działanie antystatyczne i kondycjonujące.

Cetrimonium Chloride
kationowa substancja powierzchniowo czynna. łączy się z ujemnie naładowaną strukturą włosa i dzięki tej substancji w składzie możemy umyć włosy (mycie włosów odżywką ;)). oprócz tego wykazuje działanie antystatyczne, kondycjonujące, ułatwia spłukiwanie i jest konserwantem.

Behentrimonium Chloride
konserwant. oprócz działania konserwującego wykazuje działanie myjące. niestety nie jest to działanie należące do najłagodniejszych. oczyszcza włosy i skórę głowy oraz zapobiega elektryzowaniu się włosów. nie jest polecana dla wrażliwców, ponieważ może uczulać i wywoływać alergię. nasza sławna odżywka Garnier AiK ma tą substancję w składzie, postaram się umyć nią włosy, jestem ciekawa czy się sprawdzi ;)


  1. solubizator-umożliwia wprowadzanie do roztworu wodnego substancji nierozpuszczalnych lub trudno rozpuszczalnych w wodzie
  2. antystatyk-zapobiega elektryzowaniu się włosów
  3. kondycjoner-substancja poprawiająca rozczesywalność, zapobiegająca splątywaniu, nadająca połysk, zmiękczająca i wygładzająca włos
  4. modyfikator reologii- poprawia konsystencję powodując wzrost lepkości
oczywiście, jest wiele więcej substancji myjących, wybrałam tylko te najpopularniejsze :)))
hair model

piątek, 4 października 2013

oczyszczanie włosów

większość włosomaniaczek myje włosy łagodnymi szamponami lub odżywkami z substancjami myjącymi, nakłada na włosy maski/odżywki i oleje. jednak trzeba pamiętać, że wszystko na włosach może się nadbudować (silikony, parafina, niektóre oleje, proteiny). jak to rozpoznać? włosy wtedy stają się obciążone, przyklapnięte, nijakie, źle wyglądają i w dotyku są inne niż zazwyczaj, tzn brak im gładkości.

szampony oczyszczające:
-wszelkie szampony Barwy, mają dobre składy, są tanie i ogólnodostępne. skład szamponu pokrzywowego:
Aqua, Sodium Laureth-2 Sulfate, Lauramidopropyl Betaine, Cocamide DEA, PEG-75 Lanolin, Sodium Chloride, Cocamidopropylamine Oxide, Hydrolyzed Keratin, Propylene Glycol, Urtica Dioica Extract, Citric Acid, Parfum, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, 2-(4-tert-Butylbenzyl)propionaldehy de, d-Limonene, Cl 10020



-szampon Jantar, dojrzałam go na dozie i okazało się, że skład ma nawet dobry na 'zdzieraka'. myślę, że za miesiąc napiszę jego recenzję, bo stosuję go raz na miesiąc i jak dotychczas spisuje się bardzo dobrze! :) jego skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamide DEA, Sodium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, Amber Extract, Polysorbate-20, Retinyl Palmitate, Tocopherol, Linoleic Acid, PABA, Citric Acid, DMDM Hydantoin, Methylisothiazolinone, Methylchloroisothiazolino ne, Parfum, Limonene


-
szampon Bambi, również łatwo dostępny i tani. 
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, Laureth 3, Cocamidopropyl Betaine, Parfum (Amyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropinal, Hexyl Cinnamal, Limonene), Panthenol, Citric Acid, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, CI 19140



-
szampony Joanna Naturia, wszyscy już znamy rozsławione odżywki b/s z serii Joanna Naturia, ale na chwilę chwały zasługują również ich szampony o dobrych składach i niskich cenach :) trzeba zwracać uwagę na skład, bo niektóre posiadają w składzie pq. skład wersji z pokrzywą i zieloną herbatą:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Cocamide Dea, Soyamide Dea, Cocamidopropylamine Oxide, Sodium Laureth-4 Carboxylate, Glycereth-7, PEG-7, Glyceryl Cocoate, Urtica Dioica, Camellia Sinensis, Propylene Glycol, Butylene Glycol, Citric Acid, Disodium Etda, Sodium Chloride, Parfum, Hexyl Cinnamal, Limonene, Dmdm Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Cl 42090, Cl 47005


-szampon Farmona, Herbal Care, znajdziemy je w Naturze i są trochę drożdże od tych ww, ale równie dobrze się spisują ;) skład wersji ze skrzypem polnym:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamide DEA, Equisetum Arvense Extract, Sodium Chloride, Cocamidopropyl Betaine, DMDM Hydantoin, Methylisothiazolinone, Methylchloroisothiazolino ne, Citric Acid, Parfum, Hexyl Cinnamal. 





-na uwagę zasługuje również szampon Johnson's baby, który pomimo tego, że SLES ma na czwartym miejscu w składzie i widnieje również pq, dobrze oczyszcza i pozostawia włosy sypkie :) skład wersji lawendowej:
Aqua, Coco-Glucoside, Sodium Lauroamphoacetate, Sodium Laureth Sulfate, Citric Acid, Lavandula Angustifolia Flower Extract, PEG-80 Sorbitan Laurate, PEG-4 Rapeseedamide, Polyquaternium-10, Polysorbate 20, PEG-150 Distearate, Sodium Chloride, Lactic Acid, Glucose, Tetrasodium EDTA, Propylene Glycol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum


-szampon Polenna-Ewa następne tanie, łatwo dostępne szampony, które dobrze oczyszczą nam włosy. skład wersji z czarna rzepą, łopianem i skrzypem polnym:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Chloride, Cocamide Dea, Raphanus Sativus (Radish) roqt Extract, Equisetum Arvense Extract, Arctium Lappa roqt Extract, Parfum, Disodium Undecylenamido Mea-Sulfosuccinate, PEG-75 lanolin, DMDM Hydantoin, Lactic Acid, Methylchloroisothiazolinone/ Methylisothiazolinone, Benzyl Salicylate



-szampony Balea, dostępne w drogerii dm, mają przyjazne składy, dużo wersji do wyborów i do najdroższych nie należą. skład wersji malinowej, która przepięknie pachnie malinkami :):
Aqua, Soidum Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Parfum, Panthenol, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Sodium Benzoate, Citric Acid, Niacinamide, Potassium Sorbate, Alcohol, Rubus Idaeus Friut Extract, CI 16185


-inne ziołowe czy familijne szampony.

zwracajcie jedynie uwagę czy Wasz szampon nie ma silikonów czy pq i wybierajcie te możliwie o najkrótszych składach i co najważniejsze, aby SLES/SLS był na początku składu, a nie na szarym końcu :) jak widzicie większość dobrych szamponów oczyszczających znajduje się w małych drogeriach czy kioskach za grosze.


  • kwestia jak często będziemy używać mocniejszych szamponów jest kwestią indywidualną, powinno się to robić raz na 1-2 tygodnie, nie częściej. wiele czynników ma wpływ na to jak często widzimy taką potrzebę, m.in. pielęgnacja jaką stosujemy i ilość myć w tygodniu. mi w zupełności wystarcza oczyszczanie raz w miesiącu.
  • musimy również pamiętać, żeby przed oczyszczaniem nie nakładać na włosy oleju, maski czy odżywki, po prostu nie używamy metody OMO i OM.
  • pianę możemy zostawić chwilę na włosach, ja zazwyczaj trzymam ją 3 minuty i należy pamiętać, by włoski obficie spłukać wodą.
  • warto nałożyć po oczyszczeniu odżywkę czy maskę, ponieważ mamy pewność, że wszystkie składniki dobrze wnikną w głąb włosa, bo jest on oczyszczony :) ja często po oczyszczaniu nie nakładam już nic, bo pozwalam włosom odetchnąć lub nakładam lekką odżywkę dosłownie na parę chwil, by ułatwić rozczesywanie.


jak często oczyszczacie włosy i jaki szampon sprawdził się u Was najlepiej? :)
hair model


środa, 2 października 2013

recenzje cz.X - Pervoe Reshenie, Przepisy Babci Agafii, maska drożdżowa na pobudzenie wzrostu i drożdże Lewitan



nie mogłam przejść obojętnie nad hitem wielu włosomaniaczek. intensywnie, przed każdym myciem stosowałam ją we wrześniu. jest moim hitem? jest moim pierwszym rosyjskim kosmetykiem, bardzo byłam ich ciekawa, bo składy mają przepiękne :)

OPAKOWANIE:



miękki, złotooliwkowy plastik. prześwituje, widać ile produktu zostało. posiada dodatkowe zabezpieczenie przed wylaniem się, co jest dobrym rozwiązaniem biorąc pod uwagę jej konsystencję. bardzo ładna szata graficzna. bez problemu zużyjemy maskę do końca. ogólnie opakowanie bardzo mi się podoba i jest takie jak powinno być. osobiście nie przepadam za maskami w tubkach ;)




ZAPACH:
cudowny, słodki. większości nos wyczuwa tutaj maślane ciasteczka i tak też jest z moim noskiem. ewidentnie ciasteczka. nie jest nachalny i zbyt mocny. jako miłośniczka słodkich zapachów zakochałam się w nim. niestety nie utrzymuje się na włosach :( ale siedzenie z tą maską na głowie działa bardzo relaksująco i wprawia mnie w dobry nastrój :) często wieczorami, gdy nie mam sił na nic sięgam po tą maskę i wącham, polecam wszystkim!

KONSYSTENCJA/WYDAJNOŚĆ: 

ile ja się naczytałam o jej konsystencji.. że jest okropna. rzadka. spływa przez palce. same negatywy. powiem Wam, że nawet miałam chęć polepszyć ją mąką ziemniaczaną. nie miałam jednak do tego powodów :)) fakt faktem konsystencja jest inna, niż w większości masek. porównałabym ją nawet do odżywki/balsamu. jest lejąca się, ale nic nam z palców nie spływa. z łatwością dotrzemy w każde miejsce na skalpie i na długości dobrze się ją rozprowadza. moim zdaniem konsystencja do najgorszych nie należy ;) 
jest niewydajna. użyłam jej osiem razy, w tym tylko parę razy na długość i pół opakowania ubyło.

SKŁAD:
Aqua (woda), Yeast Extract (nawilża, ogranicza łojotok, poprawia mikrokrążenie, wzmacnia, przyspiesza przyrost), Betula Alba Juice (wzmacnia cebulki, nadaje blask, zapobiega wypadaniu), Inula Helenium Extract (działa antyseptycznie i przeciw bakteryjnie), Arctostaphylos Uva Ursi Extract (naturalny atyseptyk), Silybum Marianum Extract (łagodzi stany zapalne, hamuje zmiany skórne), Cetrimonium Chloride (ułatwia spłukiwanie, emulgator, konserwant, nadaje połysk, wygładza, działa antystatycznie), Cetearyl Alcohol (emolient tłusty, tworzy film [pośrednie działanie nawilżające], wygładza i zmiękcza), Ceteareth-20 (substancja myjąca, emulgator, modyfikator reologii), Guar Gum (modyfikator reologii, zagęstnik, zwiększa lepkość), Triticum Vulgare Germ Oil (regeneruje, wygładza, chroni przed utratą wody i promieniowaniem UV), Ribes Aureum Seed Oil (działa przeciwzapalnie, odżywia), Pinus Sibirica Cone Oil (ogranicza łojotok, zwalcza łupież, przeciwdziałą wypadaniu), Rosa Canina Fruit Oil (odżywia, nawilża, uelastycznia), Ascorbic Acid (antyoksydant, działa przeciwzapalnie), Panthenol (humektant, nawilża, działa przeciwzapalnie, przyspiesza regenerację), Glucosamine, Citric Acid (złuszcza, regulator pH, zwiększa trwałość kosmetyku), Parfum (zapach), Benzoic Acid (konserwant), Sorbic Acid (konserwant)

KRÓTKI KOMENTARZ:
wystarczy spojrzeć na kolorki i od razu widzimy z jak pięknym składowo kosmetykiem mamy do czynienia :) znajdziemy tutaj m.in. ekstrakt z drożdży na drugim miejscu, dalej sok brzozowy, ekstrakt z omanu wielkiego, mącznicy lekarskiej, ostropestu plamistego, olej z kiełków pszenicy, olej z nasion białej porzeczki, olej z orzechów cedrowych, olej z owoców dzikiej róży i pantenol. jak większość rosyjskich kosmetyków posiada gumę guar. skład można by rzec, że idealny, a jak z działaniem?

DZIAŁANIE:
na skalp:
myślałam, że będzie nawilżała i po pierwszym użyciu faktycznie tak było. mój skalp nie jest wymagający. ale z następnym użyciem było tylko gorzej. na koniec miesiąca nabawiłam się przesuszonego skalpu, lekkiego łupieżu i czerwonych krosteczek :( wzmogła przetłuszczanie się. następnego dnia są już nieświeże i bym musiała myć je codziennie, ale nie poddam się i będę walczyć z tym :) włosy przy nasadzie były obciążone. pomimo spłukiwania jej 5 minut po przejechaniu palcami po skalpie były jakby lekko tłuste, niedomyte. powodowała również świąd.
na długości:
tutaj mnie nie zachwyciła, ale najgorzej nie było ;) zachowywała się jak lekka odżywka. ułatwiała rozczesywanie oraz troszkę zmiękczała. ale efekt był bardzo krótkotrwały. muszę również dodać, że zbijały się w strąki i prostowała skręt.

PODSUMOWANIE:
nie wrócę do niej na pewno. okazała się wielkim niewypałem i nie zachęciła mnie do rosyjskich kosmetyków. cierpię z powodu zapachu, bo jest piękny. nie polecam jej dla włosów wymagających, cienkich czy skłonnych do obciążeń. będę ją teraz ulepszała półproduktami i olejami, może jakoś się sprawdzi ;)


z drożdżami firmy Lewitan sprawa była o wiele przyjemniejsza. zacznę od spraw mniej istotnych. grafika jest prosta. pudełeczko mieści 200 tabletek i producent mówi, by używać 2-4 tabletki 3 x dziennie. przy najmniejszej dawce starczy nam na miesiąc codziennego połykania. od razu muszę zaznaczyć, że brałam 4, 5 lub 6 tabletek 1 x dziennie. dostałam je od przyjaciółki i zostało 141 tabletek, musiałam wszystko rozłożyć tak, by starczyło. zapominałabym łykać tabletki parę razy dziennie, więc brałam całą porcję przed snem. mają specyficzny zapach :) nie do końca umiem go określić, na pewno nie pachną jak drożdże. trochę śmierdzą, ale nie jest to uciążliwy zapach i łykając go nie czujemy. bałam się, że mnie po nim wysypie, lecz nic takiego się nie zdarzyło. łykałam go z myślą o włosach. miłym bonusem było wzmocnienie się paznokci i ich szybszy wzrost. niesamowitych efektów na włosach nie zauważyłam. być może razem z maską przyspieszył przyrost i muszę podkreślić, że to raczej zasługa drożdży w tabletkach, bo maskę używałam niewiele razy. tabletki nie są duże i bez problemu weźmiemy całą porcję 'na raz' :)


stosowałyście je? 
hair model

wtorek, 1 października 2013

aktualizacja-wrzesień 2013

początek szkoły, początek stresu, porannego wstawania, siedzącego trybu życia nie zbyt dobrze odbił się na moich włoskach. wrzesień nie był dobrym dla mnie miesiącem. o moich zmaganiach możecie przeczytać niżej ;) wrzesień był miesiącem drożdżowym, na skalp stosowałam drożdżową Agafię, a od środka drożdże Lewiatan.

tak było we wrześniu:


tak jest w październiku:

bez stylizacji, czesane TT, końce lekko się spuszyły :(

przyrost: 2 cm
baby hair: malutko :(
wypadanie: nic się nie zmieniło, na szczęście jesienny kryzys włosowy mnie nie dotknął (i lepiej, żeby nie dotknął! ;))
objętość kucyka: 10 cm
      rozdwojonych końcówek nie ma, białych kropeczek także. jestem bardzo dumna z ich kondycji, ostatni raz były podcinane w czerwcu! :)) podcięcie o 1 cm mam zaplanowane na grudzień, ale wszystko może się zmienić. gdy zobaczę rozdwojone końcówki lub białe kropki nie będę czekała do grudnia ;) umyłam je osiem razy, przed każdym myciem gościł na długości olej kokosowy (dwa razy odpuściłam, jeden ze względu oczyszczania, a drugi.. dowiecie się niżej :)), a na skalpie przed myciem, aczkolwiek parę razy zdarzyło się również po myciu, maska drożdżowa. po każdym myciu stosowałam odżywkę bananową The Body Shop lub maskę drożdżową na długość.
co do ich kondycji.. nie powaliła mnie :( nie były takie jak je najbardziej kocham. fakt faktem nie puszyły się, ale wizualnie się zmieniły. więcej przy recenzji maski, którą używałam przez cały wrzesień i jak się domyślacie nie jest moim hitem ;) raz zdarzyło mi się nie umyć włosów tydzień! nie wiem jak do tego doszło, nie miałam czasu na umycie ich i cały czas powtarzałam 'jutro to zrobię, już jest za późno'. włosy wypadły mi garściami i musiałam myć je szamponem trzy razy, żeby domyć (nie były naolejowane).. nigdy więcej takiego błędu! kurcze no, znowu będę musiała walczyć z przetłuszczaniem. myłam włosy dwa razy w tygodniu i na trzeci/czwarty dzień były dopiero lekko nieświeże, nie były tłuste. teraz są przetłuszczone i oklapnięte następny dzień po umyciu wieczorem :( mam nadzieję, że wcierka Joanna rzepa, którą mam zamiar stosować w październiku poradzi sobie z tym problemem, ma wysoko postawioną poprzeczkę :)

WRZESIEŃ KOSMETYCZNIE:

*szampony:
-szampon Jantar, do oczyszczania
-szampon Babydream, jego używałam zdecydowanie najczęściej, dobry tani, łagodny szampon
-żel Facelle, raz gościł na mojej głowie, bo szukałam przyczyny nadmiernego przetłuszczania się, ale nie było to winą szamponu ;) recenzja
*maski:
-maska drożdżowa Babci Agafii, jutro recenzja
*odżywki:
-odżywka bananowa The Body Shop, z wielkim zaangażowaniem testowałam, polubiłyśmy się ;)
-odżywka Garnier awokado i masło karite, do olejowania na odżywkę
-odżywka Matrix, znów zaczęłam chodzić na basen, a nie mam żadnej odżywki, która mogłaby mnie trochę ratować przed chlorem, więc wybór padł na tą, choć składu genialnego to ona nie ma ;)
*oleje:
-olej kokosowy, moje włoski uwielbiają go. użyłam innej metody olejowania niż zwykle (na odżywkę) i przypadła mi do gustu ;)
*inne:
-jedwab Green Pharmacy, zabezpieczałam nim końce
-drożdże Lewiatan- recenzja razem z maską drożdżową ;)
-lakier Wellaflex-tylko i wyłącznie na grzywkę, dobił denka, nie używałam już potem żadnego lakieru, dałam odpoczynek grzywce :)
-żel lniany-ulubiony stylizator, ale zawsze mi się psuje :/ na zdjęciu go nie ma
-balsam Joanna-recenzja
-puder Babydream, musiałam się podratować w te dni, kiedy włoski były już nieświeże recenzja

jak upłynął Wam wrzesień? :)
hair model